środa, 20 lipca 2011

NIe masz znajomości? Spieprzaj dziadu!

Dzisiaj post medyczny, ale z innej strony.
...
Mężczyzna, lat 59, aktywny, silny, pełen energii. Od 3 miesięcy skarży się na narastające bóle stawów (ramion) i dołu pleców. Stracił apetyt, chudnie, chodzi zgięty w pół.
Wyniki moczu i krwi powtarzane 3 razy wykazują narastające białko ostrej fazy w moczu oraz inne nieprawidłowości jak podwyższona kreatynina + inne nieprawidłowości,które powinny być ujemne a wychodzą w wysokich liczbach. Czynnik reumatoidalny w normie (na to pani doktor stwierdziła,że pacjenta z pewnością przewiało).
Nie chodzi tu o wypisywanie co dokładnie tam się pojawia, nie pamiętam w tej chwili.
Rzecz w tym, że mężczyzna chodzi do lekarza rodzinnego, który widząc owe wyniki zaaplikował na pierwszy ogień Tramal, po 2 tygodniach dołączył antybiotyk. A gdy ten nie przyniósł poprawy zalecił zastrzyki przeciwbólowe (z Tramalem włącznie). Zero diagnozy ( "coś tam Panu jest" ), zero szerszych badań.
I teraz uwaga...
na pytanie pacjenta o ewentualną hospitalizację (co oznacza,że pacjent ten czuje się już wyjątkowo źle bo szpitali unika jak ognia) odpowiada "A ma Pan znajomości? Bo ja nie, więc Pana i tak nie przyjmą".

Kurtyna milczenia.

Reakcja z mojej i siotry strony natychmiastowa. Dziś, bez skierowania, po ustaleniu ze szpitalnym urologiem jadą na badania. Wreszcie.
Co to ma do cholery znaczyć?? Mówi się o wczesnym reagowaniu, o badaniach, trąbi się o zapobieganiu a gdy pacjent przychodzi z konkretnymi objawami, które pokazują również wyniki spławia się pacjenta w taki sposób??!!!

czwartek, 14 lipca 2011

Grunt to mieć dobry plan.

Plan działania stworzony. Biologię powinnam zakończyć w połowie października a dalej już tylko testy. Chemia wymaga jeszcze ustalenia co i jak :) Pewnie przyda się jakiś dobry korepetytor. Najlepiej by było, gdybym cały materiał chemiczny zakończyła w grudniu by później 5 miesięcy trzaskać testy,zadania i powtarzać lub doczytywać.

Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu,że dobrze robię. Sama myśl,że daję sobie szansę sprawia,że budzę się rano jakby silniejsza.

wtorek, 5 lipca 2011

Trudny powrót

Dobrze zrobiłam,że nie usunęłam tego bloga.
Od października rozpoczęłam studia prawnicze. Absolutna pomyłka. Wieczorem uczyłam się historii prawa a w nocy śniłam o medycynie by rano obudzić się i iść na egzamin prawniczy.
Biję się z myślami,a raczej przekonuję swoje skołatane serce,że tak jest dobrze, że kolejny trudny wybór będzie dobrym posunięciem. Rezygnacja z tych studiów i walka o studia medyczne ( ostatni raz... moja matura za rok traci ważność i będzie wymagała napisania jej od początku). Przejrzałam sobie plan studiów na pierwszy rok , drugi, trzeci... i choć biofizyka nie nastroiła mnie optymistycznie to cała reszta wydaje się sto razy lepsza niż nauka kodeksów, wykuwanie historii (z najmniejszymi szczegółami).
I najważniejsze...
wyobraziłam sobie siebie za x lat, w biurze, na rozprawach sądowych i straciłam zapał. To nie dla mnie. To nie mój świat.

Może to szaleństwo zaczynać nowe studia w wieku 24 lat ( bo tyle będzie za rok) ale pocieszyła mnie koleżanka,która studiuję stomatologię,że większość grupy na kierunku lekarskim stanowią starsi studenci i nikogo nie dziwi osoba,która skończyła np. biologię i nagle postanowiła iść na medycynę mając te 24-25 lat.
Próbuję. Nie... inaczej. Poprostu idę na studia medyczne za rok. Koniec- kropka. Nie ma prawa ( znowu to prawo ;-) ) się nie udać!
Tak więc med-ola wraca i będzie moim dziennikiem walki o marzenia.