wtorek, 24 sierpnia 2010

....

Pewne rzeczy wracają do mnie jak bumerang, czasem bombardują z kilku stron i nie dają przestać myśleć.
Kiedy ostatni raz stałam za obiektywem realizując jakiś misterny plan? Mijają już 2 lata a przecież... lepiej zacytuję mistrza:
"Jeżeli w ciągu dnia nie zrobię czegoś związanego z fotografią, to czuję, jakbym zaniechał czegoś niezbędnego dla mojej egzystencji, na przykład zapomniał się obudzić. Jestem przekonany, że przypadek, który spowodował, że zostałem fotografem, uczynił moje życie w ogóle możliwym. " Hmm.. może w tym tkwi problem mojej pustki w tym pełnym życiu? Czas przemyśleć.

Z dziewczynkami daję radę coraz lepiej,choć nie raz jestem na skraju wytrzymałości i chciałabym wybiec z domu by policzyć do dziesięciu. Panienki teraz śpią i wygladają jak aniołki, w takich chwilach zapominam o wszystkich stresach związanych z wychowywaniem prawie 3 latki z noworodkiem. Kocham je ponad wszystko. Znikam zatopić się w lekturze :) Sami rozumiecie... :)

niedziela, 15 sierpnia 2010

I did it my way




Zadziwiające jak bardzo mogą zmienić życie takie male istotki, aż trudno mi to ubrac w słowa. Moje dziewczynki nadają wszystkiemu sens na nowo.

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Trzeba więcej słów?



:) Lilianna, 3740g, ur. 4 sierpnia 2010 :)

poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Sierpień. Co ja tu jeszcze robię???? :) Powinnam nadzierać się na porodówce a czekam dalej i żadnych znaczących objawów nie ma. Uparciucha!!
Dziś moje dokumenty trafiły do dziekanatu.Mogę czuć się studentką prawa. Hmm... Chyba przyjdzie jeszcze czas na radość z tego gdy wreszcie zobaczę swoje nogi.