czwartek, 23 kwietnia 2009

.

Od mają będzie więcej czasu, praca co drugi dzień więc "co pierwszy" mogę się uczyć.
Z wypiekami na twarzy czytam niektóre blogi, w których kandydatki są na mecie swoich zmagań i niedługo zatriumfują by dalej spełniać swoje marzenia. Podziwiam,pozdrawiam i kciuki mocno trzymam.
Póki co, wracajac z pracy padam na twarz i średnio mam siłę by siedzieć nad biologią czy chemią- nie mam jeszcze takiego czasowego cisnienia więc podchodzę dość spokojnie. Poza pracą mam przecież rodzinę, mieszkanie ( odkąd pracuję i spędzam niewiele czasu w domu, mój kącik jest dla mnie bardzo ważny.Chciałabym,żeby był wychuchany ;) ale z mężczyzną w domu i 1.5rocznym dzieckiem się nie da ;P ). Nie mogę nic zaniedbać.
Wiem jednak,że muszę się spiąć z nauką bo znów nie zdarzę. Grr... sama się w tym gubię.

Ps.
Dziś dzień książki ;)

sobota, 18 kwietnia 2009

...

Dziś wolny dzień od pracy, o ile można tak powiedzieć bo cały czas sprzątam,układam,nadrabiam domowe zaległości. Czekam na moment,gdy w pachnącym mieszkaniu, z kawą cynamonową w ręce zacznę się uczyć - tak mało będzie dni, w których będę mogła poświęcić się tylko temu.

Zaczytałam się ostatnio w ksiażce "Mężczyzna,który pomylił swoją żonę z kapeluszem"- opisane są w niej niespotykane często przypadki, w których pewne zmiany neurologiczne spowodowały uaktywnienie się dziwnych zdolności lub powstanie bardzo specyficznych zaburzeń ( tak jak w przypadku tytułowego mężczyzny,który naprawdę patrząc na swoją żonę myślał,że to kapelusz - ze wzrokiem i psychiką wszystko było ok). Polecam,jeśli kogoś interesuje ten temat.
Teraz czytam "Wychowanie do szczęścia" - trochę wywodów psychologicznych, trochę porad na życie. Daje do myslenia. Nie wychowasz dobrze dziecka, nie będziesz szczęśliwy jeśli nie zaakceptujesz siebie. Niby logiczne,ale odpowiednio ubrane w słowa nabiera bardzo poważnego charakteru- przynajmniej dla mnie,młodej mamy.Uwielbiam czytać. Marzę o chwili,w której będę mogła wyskoczyć gdzieś do parku, położyć się na trawie i poprostu oddać się dobrej lekturze. Już czuję ciepłe promienie słońca na swojej skórze. Ach...czy kiedyś?
Zmykam dalej sprzątać. :)

piątek, 17 kwietnia 2009

Ciastko I

Urodziłam się dla tych chwil, gdy łaskocze mnie podmuch najdelikatniejszego wiatru, piasek, który wtargnął do moich ust smakuje jak poziomki a światło nabiera ciepłego koloru.
Nie, nie szaleję w tym czasie,choć zachowuję jak wariatka. Jakby dwie półkule mózgu stały się jedną i ukierunkowały tylko na poznanie, ujrzenie i wyrażenie.
Czuję się po tym wyjątkowo syta. nie potrzebuję nawet wody, oddycham miarowo- ale nie jak inni, jestem przecież poziomkowa.

W takich chwilach czas przestaje istnieć, zaciera się granica między mną i ukrytym we mnie światem- jestem nim.
Tylko wtedy otwieram swoje zgniecion skrzydła i (nie mówcie nikomu) jestem chodzącym spełnieniem.

wtorek, 14 kwietnia 2009

wprowadzenie

Śmiejcie się, wyzywajcie - róbcie co chcecie. Życie nie jest czarno-białe i różne sytuacje mogę się wydarzyć. Cóż...Miałam zdawać maturę w tym roku- nie będę pomimo półrocznej nauki. Dlaczego?Proste. Mam pracę na cały etat i póki co jest ona na tyle istotna, że muszę przełożyć swoje marzenia na "potem".A dokładnie za rok.
Aż mi łzy do oczu nachodzą ale nic na to nie poradzę.
Nie zamierzam przestać się uczyć- ba..będę to robić w każdej wolnej chwili ale jak wiadomo,przy 8-9h pracy dziennie, nie pozostaje zbyt wiele czasu i sił.Wykluczam więc naukę od rana do wieczora. Umówmy się,to ostatni rok,w którym mogę coś jeszcze z siebie wykrzesać. Dalej będę poprostu za stara by rozpoczynać studia.

Nadal biję sie z tematem chemii - nadal nie wiem jak ją ugryźć by dobrze smakowała. Póki co opracowuję sobie do końca biologię i z notatek będę się uczyć a w przypływie miłości do tego wlaśnie przedmiotu sięgnę po Ville'go.
A jeszcze krótkie wyjaśnienie: założyłam bloga,bo wszystkie kandydatki przestają pisać ;)Ot tak na przekór.