Dzisiaj post medyczny, ale z innej strony.
...
Mężczyzna, lat 59, aktywny, silny, pełen energii. Od 3 miesięcy skarży się na narastające bóle stawów (ramion) i dołu pleców. Stracił apetyt, chudnie, chodzi zgięty w pół.
Wyniki moczu i krwi powtarzane 3 razy wykazują narastające białko ostrej fazy w moczu oraz inne nieprawidłowości jak podwyższona kreatynina + inne nieprawidłowości,które powinny być ujemne a wychodzą w wysokich liczbach. Czynnik reumatoidalny w normie (na to pani doktor stwierdziła,że pacjenta z pewnością przewiało).
Nie chodzi tu o wypisywanie co dokładnie tam się pojawia, nie pamiętam w tej chwili.
Rzecz w tym, że mężczyzna chodzi do lekarza rodzinnego, który widząc owe wyniki zaaplikował na pierwszy ogień Tramal, po 2 tygodniach dołączył antybiotyk. A gdy ten nie przyniósł poprawy zalecił zastrzyki przeciwbólowe (z Tramalem włącznie). Zero diagnozy ( "coś tam Panu jest" ), zero szerszych badań.
I teraz uwaga...
na pytanie pacjenta o ewentualną hospitalizację (co oznacza,że pacjent ten czuje się już wyjątkowo źle bo szpitali unika jak ognia) odpowiada "A ma Pan znajomości? Bo ja nie, więc Pana i tak nie przyjmą".
Kurtyna milczenia.
Reakcja z mojej i siotry strony natychmiastowa. Dziś, bez skierowania, po ustaleniu ze szpitalnym urologiem jadą na badania. Wreszcie.
Co to ma do cholery znaczyć?? Mówi się o wczesnym reagowaniu, o badaniach, trąbi się o zapobieganiu a gdy pacjent przychodzi z konkretnymi objawami, które pokazują również wyniki spławia się pacjenta w taki sposób??!!!
Odmiany kawy ziarnistej – kompleksowy przewodnik
5 tygodni temu