piątek, 1 stycznia 2010

Stos i postanowienie :)


Po przeczytaniu posta kasi.eire postanowiłam zajrzeć do mojej skromnej biblioteczki i policzyć ksiązki czekające w kolejce i jest ich (uwaga!!) 61! W tym kilka średnich, dwie przygodowe (jak Heidi i Ania z Zielonego Wzgórza - klasykę wypada znać:) ). No i co? I chyba czas postanowić, ze ograniczę kupowanie do minimum. Nie obiecuję sobie,że całkiem pozbędę się nawyku zaglądania do empiku i szperania w kieszeniach ale mając na uwadze tę zatrwazającą liczbę pomyślę 100 razy. Tak więc...ostatni stosik ksiązek choinkowych.Jest w nim m.in. upragniona "Ada..." , jest wygrana "Opowieść wigilijna" (przepiękne wydanie) i jest Marquez x 2 ( "Sto lat samotności" oraz "Rzecz o mych smutnych dziwkach").
Z rzeczy bardziej prywatnych - Figiel daje popalić budząc mnie mdłościami, co w efekcie powoduje chęć znalezienia innej przyjemności,która zastąpi mi znienawidzone ostatnio jedzenie. Wpadają mi różne pomysły do głowy, kombinuję jak wrócić do starej utęsknionej pasji i ...chyba będzie to pierwszy krok ku zmianom. Czas tylko odkurzyć aparat.

8 komentarzy:

  1. 61? to Ci zazdroszczę, bo ja mam około tysiąca do nadrobienia... zastanawiam czy mi życia na to starczy...

    OdpowiedzUsuń
  2. Hihi, a ja właśnie się z moich stosików cieszę, bo, jako osoba bez stałego zatrudnienia (oby chwilowo, oby chwilowo!) będę sobie w styczniu siedzieć i czytać...i czytać...i czytać;-)
    Pozdrowienia dla Figla;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. U Kalicińskiej w ostatnim tomie było jakieś remedium mamy Basi na poranne mdłości bodajże jabłko czekające przy łóżku i zjadane jeszcze przed podniesieniem się z pościeli (przygotowane jakkolwiek lubisz, tarte z cukrem, w kawałkach lub całości. Na ciążę najlepsza będzie Ania z Zielonego wzgórza hihi (poważnie mówię) i powieści Musierowiczowej, jeżeli jeszcze nie znasz. Sto lat samotności to absolutnie moja najukochańsza książka, jakże ci zazdroszczę, że jeszcze przed Tobą.
    Mam nadzieję, ze mnie księgarze nie ukamieniują za posianie paniki w sprawie nieprzeczytanych książek na naszych półkach. Ja nawet nie miałam odwagi policzyć, chybabym ze wstydu się nie pozbierała

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam :)
    "100 lat samotności" to genialna książka! Gorąco polecam :) zapomnisz o mdłościach czytając, tak wciąga :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja mam na swojej liście około 100 książek na ten rok. Mam nadzieję, że mi się uda i Tobie też życzę powodzenia w czytaniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Stosiki rosną, zeszyt z książkami do kupienia rośnie, a czasu maleje. I jak tu nie oszaleć ? :D

    OdpowiedzUsuń
  7. no to kochana chyba mnie przebiłaś :)61 w kolejce ... chyba pobiegnę policzyć :)
    Ja też zakochałam się Nabokovie w tym roku, a "Sto lat samotności" przede mną i ciekawa jestem Twojej opinii. Czy przebije Marquez Nabokova? Ciekawa jestem ...

    OdpowiedzUsuń
  8. A co na to Twój mąż? Masz go w ogóle? Nic o nim nie wspominasz. Też lubi czytac książki?

    OdpowiedzUsuń