sobota, 6 lutego 2010

"Rzecz o mych smutnych dziwkach"



Właśnie skończyłam czytać "Rzecz o mych smutnych dziwkach" G.G.Marqueza i musze stwierdzić, że panujący do tej pory Nabokov ma konkurencję ;)To moje drugie spotkanie z tym autorem po znakomitej "Miłości w czasach zarazy". Marquez pisze językiem prostym , o ludziach trudnych, poszukujących...ale jednocześnie mocno nagina morale czytelnika.

"Rzecz o mych smutnych kurwach" (bo tak brzmi tytuł bez cenzury) to historia, którą wchłania się w ciągu jednego posiedzenia. Opowiada o 90-letnim dziennikarzu, który w dzień swoich urodzin pragnie zaliczyć nastoletnią dziewicę. Po drodze wspomina życiowe podboje (kilkaset kobiet , którym zawsze płacił unikając wszelkich zależności uczuciowych), przeszłość i ludzi obecnych w jego życiu. Nie ma tu jednak przydługich, nudnych opisów. Do sedna jednak... zaczyna się szokująco - 14-letnia panienka leży w burdelowym łóżku uśpiona walerianą i.... tu zaczyna się cudowna , choć nie pozbawiona kontrowersji historia człowieka, któremu miłość dodaje skrzydeł. I nic nie jest takie jak by się wydawało, nie osądzajcie go od razu! Dajcie się obronić! To nie drugi Humber Humbert choć powiedziałabym, że mieszanka tegoż z Florentino Ariza ("Miłość w czasach zarazy"). Mężczyzna daje się ponieść, odrzuca wszelkie możliwości spania z kolejnymi kobietami, wariuje, zapomina się, tworzy coraz lepsze felietony, o mało nie nadszarpując swojej reputacji ciągle prosi o więcej. Więcej czego, skoro nigdy nie zamienił nawet zdania z tą młodą dziewczyną?? Byle tylko zdązyć, prześcignąć czas i wykiwać nieuchronnie zblizający się koniec...

Ach...daję najwyższą ocenę. Tego typu książki trzeba mieć na półce, cieszyć się możliwością powrotu, chwytać cytaty, szukać energii...!!!!!!!!!!!!POLECAM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Ps.I znowu mam problem.Kolejna świetna ksiązka,która podniosła reszcie poprzeczkę ;)ech...

9 komentarzy:

  1. nie powinnam czytać Twojej recenzji książki, która czeka na mojej półce... ale jak mogłabym się oprzeć? Przeczytałam słowo wstępne od tłumacza - hmmm myślałam, że czasy cenzury już minęły? Nawet nie zdenerwował mnie ten fakt, ba raczej rozśmieszył. Pozwoliło mi to cofnąć się o kilka ładnych epok :) ... uważaj na cenzurę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Napisałaś tak sugestywnie to może się skuszę w danym czasie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj,
    Pozwoliłam sobie nominować Ciebie do nagrody Kreativ Blogger.
    Mam nadzieję, że będzie to dla Ciebie miłe wyróżnienie.
    Pozdrawiam serdecznie :-).

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka wspaniała. Przeczytałam sama niedawno i byłam pod ogromnym wrażeniem, zresztą jak zawsze przy Gabrielu Garcii - aż boję się sięgać po kolejne powieści Marqueza by się nie rozczarować!

    OdpowiedzUsuń
  5. Claudette, nie rozczarujesz się:)
    Tej książki akurat nie czytałam, ale nadrobię - tym samym powiększam swoją listę książek, które chcę przeczytać, bo ktoś polecił je na blogu:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam przed sobą "Sto lat samotności" ;)) muszę poszukać w księgarniach jeszcze innych książek tego autora.
    Skarletka- ojjj nadrabiaj,nadrabiaj! Warto ;)

    Miss Jacob- :)ogromnie dziękuję!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Med-Ola przyłączyłam się do Miss Jacobs i ja również nominowałam Ciebie, Twój blog do Kreativ Blogger Award:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Marquez wciąga, bez dwóch zdań... Spróbuj też zajrzeć do Llosy "Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki" - nie rozczarujesz sie:)

    Dzięki za odwiedziny u mnie:) Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam tę książkę dobrych pare lat temu, ale wciąż nie mogę się nadziwić, że w Polsce, w XXI wieku, nadal jest cenzura!

    OdpowiedzUsuń