Wydawnictwo Literackie, kwiecień 2010
Kupując tę ksiązkę myślałam, że trafiłam na opowieści rodem z Dr. House'a. Jakże miło było się przekonać,że jednak nie.
Takie znakomitości jak Maria Siemionow, Marek Edelman, Zbigniew Religia, ordynatorzy największych szpitali, specjaliści z różnych dziedzin opowiadają o swojej pracy. Tytułowe cuda, to nie zawsze uzdrowienia. Dla nefrologa np. największym cudem i odkryciem był powszechny dostęp do dializ. Każdy z nich przedstawia własne patrzenie na medycynę i pacjentów. Jedni są bezkrytyczni, inni wręcz odwrotnie - plują na służbę zdrowia, ograniczenia, innych lekarzy... Mówią o rzeczach trudnych,jak odchodzenie, choroby dzieci, nowotwory... Dla mnie najciekawsze były rozmowy z genetykami ,również tymi od diagnostyki prenatalnej. Co mają zrobić rodzice, którzy w 24 tygodniu ciąży dowiadują się, że ich dziecko ma zaawansowany zespół Edwardsa ( ogrom wad, znieksztalceń) i mają wybór- usunąć ( dziecko w tym 'wieku' ma już szanse na przeżycie) czy nie? Jak poradzić sobie z takim bólem i świadomością, że to tylko kwestia czasu gdy całkiem je stracą?
Jeden z genetyków opowiada też historię rodziny, w której umierają wszyscy mężczyźni w wieku 20-40lat. Nagle, bez wcześniejszych objawów. Ha! To dopiero zagadka. Umarło ich kilkoro zanim lekarz odkrył przyczynę...
Inni "wielcy" przyznają się do błędów, zaniedbania, niewiedzy. Doceniam!
Naprawdę dobrze się to czyta, można poza wiedzą naukową (wiedzieliście np, że utrzmywanie przy życiu chorych z obniżoną odpornością przyczyniło się do rozwoju grzybów chorobotwórczych?) zupełnie inaczej spojrzeć na pracę lekarzy w szpitalach, uwierzyć w cuda, docenić wpływ techniki, poznać ludzkie możliwości w ograniczaniu występowania nowotworów (i przy okazji słabości systemu) , odkryć zakamarki ludzkiego charakteru. Polecam!
Kiedy napisałaś mi, że to będzie nowość typowałam tę książkę i jeszcze "Tajemnicę" Grimbert'a. Faktycznie ciekawa pozycja, czasami aż strach dowiadywać się niektórych z tych prawd! Po Twojej recenzji i po lekturze Stulecia chirurgów zaczynam stwierdzać, że czasem lepiej nie wiedzieć:)
OdpowiedzUsuń:) Ale tam nie ma nic strasznego, takiego o czym nie wiemy (no,poza kilkoma ciekawostkami jak wirus,który posiadamy wszyscy itd.). Jest za to sporo uwag...
OdpowiedzUsuńNp. okazało się, że 3/4 kobiet chorujących na raka piersi ma zmutowany jakiś gen (nie pamiętam już dokładnie)... gdyby te kobiety o tym wiedziały mogłyby zmniejszyc ryzyko zachorowania o 80%!!!! tylko zażywając...SELEN jako substytut diety. Problem polega na tym, że nie możemy teraz na "hurra" łykać selenu,bo ta pozostała część (1/4) kobiet na selen zareaguje bardzo źle.
No widzisz ja zaraz dostaję schizy i rozmyślam :/ już bym ten selen jadła:)
OdpowiedzUsuńmuszę przeczytać... wpadłam na jej opis w gazetce emipku i się już od samego opisu oderwać nie mogłam, chyba sobie sprawię w Światowym Dniu Książki, a co :)!
OdpowiedzUsuńZapowiada się naprawdę ciekawa lektura, chyba sięgnę po tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce. Koniecznie muszę się nią zaopatrzeć
OdpowiedzUsuńKorci mnie, korci coraz bardziej :)
OdpowiedzUsuń